środa, 13 września 2017

Srebrny widelec


Życie czasem daje nam w kość. Niweczy nasze plany, pozbawia złudzeń. A marzenia? Je możemy sobie wcisnąć w kieszeń. Czy to znaczy, że nie są nic warte? Że lepiej o nich zapomnieć?

Tytuł: Srebrny Widelec
Autor: Wanda Majer-Pietraszak
Wydawnictwo: Muza

Srebrny widelec to wyjątkowe miejsce. Z pozoru zwyczajne, serwujące obiady domowe, a jednak na swój sposób magiczne i niepowtarzalne. Prowadzą go dwie kobiety, Antonina i Laura, obie są aktorkami... bez etatu. Zajmują się gotowanie i podawaniem do stołu, chociaż bynajmniej nie jest to ich pasją. A przy tym rozmawiają z klientami... i tak to się wszystko zaczyna.

Na początku powieści poznajemy skróconą historię życia obu kobiet. Dowiadujemy się, kim są i jakie dręczą ich problemy. Pomimo okładki, która sugeruje nam bardzo lekką fabułę, sytuacja kobiet jest nie do pozazdroszczenia. Zarówno na początku, jak i podczas całej powieści, poruszane tematy nie należą do trywialnych. I chociaż, przynajmniej jednak z bohaterek, potrafi podsumować wszystko ciętym komentarzem, nie umniejsza to w żaden sposób wagi poruszanych tematów.

Muszę przyznać, że sama początkowo dałam się zwieść. Najpierw okładce, bo chociaż jest piękna, kolorowa i wakacyjna, kryje mądrą powieść. Potem językowi, pełnemu żartów i cynizmu. Czytałam o sprawach ważnych i życiowych, ale lekki ton powieści odwrócił moją uwagę od najważniejszych problemów. Dopiero z biegiem akcji dotarło do mnie, jak bogaty bagaż emocjonalny niosą za sobą bohaterki. I chociaż cały czas miałam to na uwadze, mimo wszystko... nie potrafiłam się wczuć w ich sytuacje. Nie współczułam ich, coś zatrzymało moje emocje na wcześniejszym etapie, zwyczajnie nie udzieliły mi się ich uczucia.

Sam pomysł na Srebrny widelec jest świetny. Ponieważ prowadzę bloga o dość podobnej nazwie Przepisy na widelcu, od razu pomyślałam, że przypadnie mi do gustu. Cała historia ukryta w tym niepozornym przedmiocie dnia codzienne jest naprawdę ciekawa. Co więcej, wątek ten nie stanowi tylko tła, ale jest kontynuowany. Mylą się jednak osoby, które przypuszczają, że powieść będzie miała bogato rozwinięty temat... kulinarny. Tak, akcja dzieje się w jadłodajni, bohaterki gotują, ale... to tyle. To miejsce jest przede wszystkim puntem zwrotnym. Bezpieczną przystanią dla zbłąkanych duszyczek. Jednak samemu kucharzeniu nie poświęcono wiele uwagi.

Osoby, które lubią bardzo zróżnicowanych bohaterów, z pewnością będą zadowolone. Podczas czytania Srebrnego widelca czeka nas cała plejada charakterów. Każdy z inną osobowością, przeszłością, na odmiennym etapie życia. W zasadzie łączy je tylko ten osławiony punkt gastronomiczny. Dlatego w tej niepozornej objętościowo książce znajdziecie naprawdę dużo historii.

Srebrny widelec to klasyczna powieść obyczajowa. Prosta, lekka, przyjemna, optymistyczna, której akcja płynie spokojnie i leniwie, a zwroty akacji raz na jakiś czas zawracają jej bieg. Nie jest to tytuł, który trzyma czytelnika napięciu czy nie pozwala mu się oderwać od czytania. Jeśli macie ochotę odpocząć po ciężkim dniu i liczycie na powieść, która pozwoli Wam odetchnąć od pędu życia, sięgnijcie po tę powieść. Gdy jednak liczą się dla Was bardzo silne emocje, traumatyczne przeżycia, niespodziewane zwroty akcji, odłóżcie Srebrny widelec do książkowej „zastawy” i wróćcie do niego... w spokojniejszym nastroju :)


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Serdecznie dziękuję za komentarz :) Zapraszam ponownie!

Tu mnie znajdziesz

Copyright © 2018 Recenzje na widelcu
| Distributed By Gooyaabi Templates